Chateau Latour 2004, Pauillac, Bordeaux

 


 Kiedyś dawno temu, już nie pamiętam w jakiej książce, przeczytałem następujące zdanie: 

" Każdy człowiek przynajmniej raz w życiu, powinien napić się któregoś z tych win: Latour, Lafite Rothschild, Margaux, Haut Brion, Mouton Rothschild". 

 Ta piątka win + jeszcze Chateau Petrus, przez cały XX w. była uważana za najwspanialsze wina produkowane w najważniejszym regionie winiarskim świata - Bordeaux.

 Z okazji okrągłej rocznicy urodzin, otworzyłem jedno z tych win, poniżej znajdziecie jego opis i moje refleksje.

 

Chateau Latour 2004, Pauillac, Bordeaux

 Skład mieszanki to 89% Cabernet Sauvignon, 10% Merlot,  1% Cabernet Franc

      

Wino zaraz po otworzeniu miało czysto owocowy bukiet, bez charakterystycznej dla wielu starszych Bordeaux ziemistości, mimo to dałem mu pooddychać w dekanterze 6 godzin a przed samym obaidem przelałem z powrotem do butelki.

Bukiet Latour 2004 najbardziej przypominał mi bukiet... Reignac 2010 czyli porzeczkowo-wiśniowo-grafitowo-kamienny aromat.

Wino jest kompaktowej budowy o delikatnej strukturze garbników, dobrej  koncentracji i wyraźniej kwasowości. W smaku, podobnie jak w aromacie są porzeczki uzupełnione kwaskową wiśnią, figami i takim kamienno-grafitowym chłodem. To musi być jeden z lżejszych roczników Latour, bardzo dobrze odzwierciedlający charakter rocznika 2004, który był właśnie roczkiem lżejszych win ( choć nie tak wodnistych jak w 2007 czy 2013). Nie ma tutaj charakterystycznej dla cabernetów z regionu Napa intensywności, słodyczy super dojrzałych owoców czy wysokiej koncentracji połączonej z dużą cielistością. To wino jest w zupełnie innym stylu, takim trochę oldskulowym.

Jak już wcześniej wspomniałem jest delikatne ale również rześkie, ułożone, kulturalne, harmonijne, wyrafinowane, bez potrzeby upakowania jak "najwięcej się da" w smaku wina co sprawia, że ma naturalną pijalność bez poczucia sytości czy zmęczenia po pierwszym kieliszku. Alkohol jest gdzieś głęboko schowany i ledwo wyczuwalny w smaku a po wypiciu połowy butelki nawet nie czuć go w głowie. 

Wino w pełni dojrzałe, z dobrą energią, nie widać ani w bukiecie ani w smaku jakiekolwiek objawy gaśnięcia wina. 

       

Jeśli miałbym wskazywać jakieś podobieństwa do win z Kalifornii to głównie do górskich cabernetów: Dunn Vineyards Howell Mountain lub La Jota Anniversary Release z lat 90tych stworzonych przez Helen Turley.

Niemniej jednak ze wszystkich win jakie piłem, Latour 2004 najbardziej przypomina mi i jest podobne w stylu, charakterze, bukiecie i smaku do wspomnianego Reignac 2010 lub równie dobrego Reignac 2011 i nie jest to zarzut do Latour a co najwyżej hołd złożony właścicielom Chateau Reignac, które we Francji kosztuje około 30 Euro.

Drugie Bordeaux jakie jeszcze przychodzi mi do głowy, z tych które piłem z całych butelek, które najbardziej przypomina stylem Latour 2004 to Pichon Longueville Comtesse de Lalande 2002. 

Uwielbiam cabernet sauvignon z północnej Kaliforni, uwielbiam shirazy z południowej Australii ale czasem właśnie brakuje mi takiego delikatniejszego, wyrafinowanego, rześkiego i chłodniejszego stylu cabernet sauvignon jaki zaoferowało Chateau Latour 2004.   

Ocena ogólna: 95/100 pkt.

To wino obecnie kosztuje w sklepach w Europie Zachodniej w przedziale 500-700 Euro.  Czy  jest aż tyle warte? Oczywiście, że nie. Czy kupiłbym je ponownie? Kiedy je kupowałem 17 lat temu, zapłaciłem 150 Euro i gdybym je dzisiaj mógł ponownie kupić za taką cenę, to kupiłbym je ponownie. Niestety te czasy już nie wrócą....

Na koniec  pewna piosenka podsumowująca całą sytuację: 


 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Martinez Porto LBV 2015 z Biedronki, warto czy nie warto za 25zł ?

Nowa oferta win w Carrefour cz2. Wina czerwone. Co polecam a co odradzam.

Nowa oferta win w Carrefour cz1. Wina białe i różowe. Co polecam a co odradzam.

Wina z oferty Lidla cz.2. Wina z Europy Środkowej. Co polecam a co odradzam.