Saxum, James Berry Vineyard Proprietary Red 2005, Paso Robles. Kalifornijski lotniskowiec.
4 lata temu na blogu opisywałem już wino od Saxum Vineyards - jednego z czołowych producentów wina ze środkowego wybrzeża Kalifornii. Central Coast czyli środkowe wybrzeże w przybliżeniu ciągnie się pomiędzy San Francisco a Los Angeles obejmując wiele podregionów. Poniżej zamieszczam mapkę całego środkowego wybrzeża Kalifornii z zaznaczonymi podregionami.
Mapka pochodzi ze strony www.vineyards.comSaxum Vineyards to rodzinny projekt Jamesa Berry Smitha i jego syna Justina. W latach 80tych James Berry Smith przeprowadził się z rodziną z San Diego do okręgu Paso Robles (numer 21 na powyższej mapce), kupił winnicę i zaczął uprawiać odmianę chardonnay. Jednak za sprawą rady innego lokalnego producenta - Johna Albana, krzewy chardonnay wycięto i rodzina zaczęła uprawiać klasyczne rodańskie odmiany: syrah, grenache i mourvedre, którym klimat Paso Robles znacznie bardziej pasuje niż chardinnay. Rdzeniem wytwórni była zakupiona winnica, która otrzymała nazwę James Berry Vineyard, położona na wzgórzach około 10 mil (czyli 16 km) od wybrzeża Pacyfiku na wzgórzach. Ta winnica jest obecnie jedną z najsłynniejszych i najważniejszych winnic nie tylko podregionu Paso Robles ale całego środkowego wybrzeża Kalifornii. Saxum produkuje z niej kilka win, które otrzymywały już noty 99 lub 100/100 pkt.
Winnica James Berry, zdjęcie pochodzi z www.saxumvineyards.comNajważniejszym winem wytwórni jest flagowe James Berry Vinayard Proprietary Red, mieszanka odmian syrah-grenache-mourvedre (w każdym roczniku nieco inna), ale z tej winnicy produkowane są również inne światowej klasy wina:
- Bone Rock (głównie syrah), którego 2003 rocznik opisałem na blogu w 2018r.
- Rocket Block (głównie grenache)
Grona pochodzące z James Berry Vineyard stanowią również komponent dwóch innych win produkowanych przez Saxum - Broken Stones i Hexe.
Wszystkie te wina zaliczają się do czołówki najlepszych win z odmian syrah lub grenache produkowanych w Kalifornii.
Przypomnę może w tym miejscu, najlepszych obok Saxum kalifornijskich producentów win z rodańskich odmian syrah/grenache/mourvedre:
- Sine Qua Non, wiele win o niepowtarzalnych fantazyjnych nazwach np. Just For the Love of It (syrah), The 17th Nail in My Cranium (syrah), Atlantis (grenache), Poker Face (syrah), Piranha Waterdance (syrah), Incognito ( grenache/syrah),
- John Alban: Lorraine Vineyard Syrah, Seymour's Vineyard Syrah, Pandora Grenache, Reva Estate Syrah,
- Booker Vineyard: Fracture Syrah, The Ones Syrah, My Favorite Neighbor Proprietary Blend,
W XXI w. kierownictwo w Saxum objął po swoim ojcu Justin Smith i za sprawą bardzo wysokich ocen zawodowych krytyków a także doskonałej reputacji wśród klientów, sława wytwórni wystrzeliła niczym rakieta. Przykładowo Saxum James Berry Red Proprietary Red 2007 otrzymało zgodnie od The Wine Advocate i Wine Spectator ocenę 100/100 pkt. To rzadki przypadek gdy wino otrzymuje maksymalną notę od obydwu tych magazynów winiarskich.
Po tym wstępie przejdę do opisu samego wina
Saxum James Berry Vineyard Proprietary Red 2005, Paso Robles, Kalifornia.
70% syrah, 20% mourvedre, 10% grenache
Profil bukietu jest zupełnie inny niż w przypadku cabernet sauvignon z doliny Napa z północnej Kalifornii. Bukiet jest ciężki i intensywny, składający się z morwy, żurawiny, smoły oraz pieczonego mięsa.
W smaku wino jest masywne, bardzo skoncentrowane i o gładkiej niczym jedwab fakturze, posiada nadal dużą ilość taniny i lepszą kwasowość niż Saxum Bone Rock 2003. Jest intensywne i nie waham się użyć słowa mineralne (chociaż to określenie jest całkowicie w Polsce wyświechtane). Końcówka jest bardzo długa i taniczna z lekką goryczką. Alkohol to wysokie 15,5% ale na szczęście jest dobrze schowany w strukturze wina, chociaż po wypiciu kieliszka czuć go w głowie. To pełne rozmachu wino przypomina bardziej shirazy z południowej Australii niż syrah z północnej doliny Rodanu (np. opisywane na blogu wina od Chapoutiera). Cabernet Sauvignon z doliny Napa również potrafią być masywne ale zachowują więcej elegancji w stylu i budowie a poza tym mają inny profil owoców w bukiecie i smaku.
Gdy je piłem do steku wołowego, tanina stała się "słodsza" a wino jeszcze bardziej miękkie, jest w pełni dojrzałe i nie widzę żadnego sensu jego dalszego trzymania.
Wino robi wrażenie i chyba taki był zamysł jego powstania, nie dziwie się, że bogaci klienci je kupują. Niemniej jednak przy obecnych cenach (200 Euro w górę) raczej bym rozejrzał się za czymś tańszym niż kupił kolejną butelkę.
Biorąc pod uwagę wielkość tego wina, wrażenie potęgi jakie robi oraz jego cenę doskonale wpisuje się w definicję "kalifornijskiego lotniskowca".
Ocena ogólna: 96/100 pkt
Komentarze
Prześlij komentarz