Chateau Palmer 1999, Margaux. Czy warto wydać 2 tys. zł za butelkę Bordeaux?
Rok temu 11 listopada 2018, w setną rocznicę odzyskania niepodległości otworzyłem kalifornijskie wino Newton Merlot (unfiltered) 1997, które okazało sie jednym z najlepszych win jakie kiedykolwiek piłem. Jego opis możecie znaleźć tutaj: Newton 1997. W tym roku pomyślałem, że będę kontynuował tą świąteczno-niepodległościową tradycję i również otworzę w pełni dojrzałe wino z jednego z moich ulubionych regionów winiarskich.
Zdecydowałem się na bardzo znane Bordeaux - Chateau Palmer 1999 z apelacji Margaux. Pomyślałem, że po 20 latach wino powinno być już w pełni dojrzałe.
Zdecydowałem się na bardzo znane Bordeaux - Chateau Palmer 1999 z apelacji Margaux. Pomyślałem, że po 20 latach wino powinno być już w pełni dojrzałe.
Chateau Palmer , autor zdj. David Kleyn
W dzisiejszym wpisie nie będę opowiadał historii tego chateau, jest ona dość długa ale jeśli ktoś jest nią zainteresowany to odsyłam do blogu Jeffa Leve: https://www.thewinecellarinsider.com/bordeaux-wine-producer-profiles/bordeaux/margaux/palmer/. Natomiast o samej winnicy i jej terroir można poczytać na stronie producenta: https://www.chateau-palmer.com/en/vineyards
Chciałbym jednak we wstępne zwrócić uwagę na dwie sprawy.
Po pierwsze, w apelacji Margaux jedynym chateau, które przez dziesięciolecia próbowało rzucić wyzwanie supremacji sławnemu Chateau Margaux był właśnie Palmer. W wielu rocznikach rzeczywiście Palmer zdołał wyprodukować wino wyżej oceniane niż Chateau Margaux.
Po drugie, chateau posiada zdolność do produkowania wybitnych win w rocznikach, w których pogoda uniemożliwiła produkcję równie dobrych win dla przytłaczającej większości sławnych bordoskich chateaux. Palmer może się pochwalić wyprodukowaniem najlepszego lub jednego z dosłownie kilku najlepszych win w całym regionie Bordeaux w latach: 1966, 1983, 1989, 1999 czy 2011. To nie lada wyczyn w regionie, w którym jest kilka tysięcy producentów wina, a sam region jest naszpikowany gwiazdami światowego formatu.
Od rocznika 2000 sytuacja nieco się zmieniła i Palmer z grubsza dostaje najwyższe noty, w tych samych latach w których inne chateaux również mogą się pochwalić najlepszymi osiągnięciami (wyjątkiem jest 2011, w którym Palmer jest chyba winem rocznika).
Dla porządku w podsumowaniu tego wątku podaje oceny punktowe najlepszych roczników według Roberta Parkera:
-1928 - 96/100
-1961 - 99/100
-1966 - 96/100
-1983 - 98/100
-1989 - 95/100
-1999 - 95/100
-2000 - 95/100
-2005 - 98/100
-2009 - 97/100
-2010 - 98+/100
-2011 - 96/100
Najnowsze roczniki Chateau Palmer, z najwyższymi ocenami to 2015, 2016. Jak widać z tego zestawienia wino z 1999 jest najlepszym wyprodukowanym w dekadzie lat 90-tych.
Jeśli chodzi o rocznik 1999 w Bordeaux to nigdy nie budził większego entuzjazmu wśród konsumentów, jak sądzę z dwóch powodów. Po pierwsze zabrakło w nim naprawdę wybitnych win (czyli z ocenami Parkera powyżej 95/100), które w naturalny sposób przyciągają uwagę opinii publicznej i dyskusję o wielkości danego rocznika a po drugie, gdy wina z 1999 znalazły się na rynku w sprzedaży, wszyscy już tylko mówili o najlepszych winach z historycznego 2000, w którego głębokim cieniu znalazł się 1999. W historii Bordeaux wielokrotnie się zdarzało, że w sumie niezłe roczniki zupełnie traciły zainteresowanie konsumentów, a nawet profesjonalnych krytyków zajmujących się winami, gdy były albo bezpośrednio przed albo bezpośrednio po jakimś historycznie nadzwyczajnym roczniku. Przykładami mogą być 1962 wobec wielkiego 1961, analogicznie 1983 wobec 1982, 1999 i 2001 wobec 2000 czy 2008 wobec 2009.
Wracając do 1999 to nie mam dużego doświadczenia z winami z tego rocznika. Piłem tylko Ducru Beaucaillou i Mouton Rothschild. Oba naprawdę doskonałe i jedyny problem z nimi to ich obecna cena, która jest poza moim zasięgiem, inaczej na pewno bym je znowu kupił.
Butelkę Chateau Palmer 1999 kupiłem w 2008r i przez 11 lat przechowywałem ją w
warunkach pokojowych w szafie lub w zamkniętym kartonie z innymi
butelkami. Takie warunki nie miały żadnego negatywnego wpływu na wino. Na
bazie osobistych doświadczeń uważam, że wina na bazie odmiany cabernet
sauvignon (na przykład z Kalifornii czy Australii) lub mieszanki
cabernet sauvignon/merlot z Bordeaux doskonale znoszą przechowywanie latami w
warunkach pokojowych o ile nie mają bezpośredniego kontaktu ze światłem
(słonecznym lub silną żarówką), temperatura nie przekracza max 25 C a
same wina są dobrze zbudowanymi, zrównoważonymi, skoncentrowanymi i
przeznaczonymi do długiego dojrzewania winami. Również wina z odmiany
syrah/shiraz przy spełnieniu powyższych warunków doskonale znoszą latami
warunki pokojowe w związku z tym kupowanie specjalnych lodówek do przechowywania wina na swoje prywatne potrzeby nie ma najmniejszego sensu.
Wino otworzyłem na około 3 godziny przed obiadem i przelałem do dekantera aby otworzyło sie aromatycznie i "odetchnęło". W międzyczasie mogłem zająć się przygotowaniem pieczonej kaczki.
Na około 45 minut przed podaniem przelałem z powrotem do butelki, którą wstawiłem do lodówki aby wino schłodziło się do ok 17 C.
Zapach wina aż "krzyczy", że to jest Bordeaux, swoim aromatem czarnych porzeczek, malin, tytoniu, skóry i delikatnym niuansem ziemi.
W smaku od razu wyczuwalna jest duża ilość taniny, wysoka kwasowość oraz zwarta nieomal twarda struktura. Styl wina określiłbym jako surowy i klasyczny a właściwie oldschoolowy, którego ze świecą szukać we współczesnych rocznikach Bordeaux. Charakterystyczny dla win z apelacji Pauillac bądź St. Julien wyprodukowanych w latach 80tych lub 90tych. Surowy a zarazem elegancki. Trochę to zaskakujące biorąc pod uwagę, że wino składa się prawie w równej proporcji cabernet sauvignon (48%) i merlota (46%) uzupełnionego petit verdot (6%). Przy dużej ilości merlota spodziewałem się bardziej cielistego wina. Posmak na długo pozostaje w ustach, jest wytrawny ale na szczęście bez gorzkości.
W degustacji w ciemno myślę, że łatwo bym rozpoznał że to jest Bordeaux a nie wino np. z Kalifornii, jednak stawiałbym raczej na apelację Pauillac, może St. Julien a nie Margaux, w której powstają delikatniejsze ale bardziej aromatyczne wina.
Ta butelka reprezentowała w pełni dojrzałe wino i nie widzę możliwości aby mogło być lepsze w przyszłości. Ocena ogólna 93/100
Na około 45 minut przed podaniem przelałem z powrotem do butelki, którą wstawiłem do lodówki aby wino schłodziło się do ok 17 C.
Zapach wina aż "krzyczy", że to jest Bordeaux, swoim aromatem czarnych porzeczek, malin, tytoniu, skóry i delikatnym niuansem ziemi.
W smaku od razu wyczuwalna jest duża ilość taniny, wysoka kwasowość oraz zwarta nieomal twarda struktura. Styl wina określiłbym jako surowy i klasyczny a właściwie oldschoolowy, którego ze świecą szukać we współczesnych rocznikach Bordeaux. Charakterystyczny dla win z apelacji Pauillac bądź St. Julien wyprodukowanych w latach 80tych lub 90tych. Surowy a zarazem elegancki. Trochę to zaskakujące biorąc pod uwagę, że wino składa się prawie w równej proporcji cabernet sauvignon (48%) i merlota (46%) uzupełnionego petit verdot (6%). Przy dużej ilości merlota spodziewałem się bardziej cielistego wina. Posmak na długo pozostaje w ustach, jest wytrawny ale na szczęście bez gorzkości.
W degustacji w ciemno myślę, że łatwo bym rozpoznał że to jest Bordeaux a nie wino np. z Kalifornii, jednak stawiałbym raczej na apelację Pauillac, może St. Julien a nie Margaux, w której powstają delikatniejsze ale bardziej aromatyczne wina.
Ta butelka reprezentowała w pełni dojrzałe wino i nie widzę możliwości aby mogło być lepsze w przyszłości. Ocena ogólna 93/100
Jeszcze na koniec poruszę kwestię cen. Za tę butelkę, którą kupiłem w 2008r w sklepie Champa Vins (https://www.weekend-offer.de) zapłaciłem 90 Euro, przy ówczesnej rynkowej cenie na poziomie 100-110 Euro. Obecnie Palmer 1999 kosztuje w sklepach w Niemczech czy Francji około 300 Euro. Czyli przez 11 lat jego cena wzrosła 3 krotnie.
Jeśli chodzi o polski rynek to w internecie znalazłem:
- Mielżyński Wines, Palmer 2008 za 1509zł
- Winestory, Palmer 2012 za 1450zł
- Winecenter, Palmer 2006 za 1690zł i 2001 za 1670zł
Gdyby rocznik 1999 był dostępny byłby wyceniany na naszym rynku na co najmniej 2000zł.
Jeśli chodzi o polski rynek to w internecie znalazłem:
- Mielżyński Wines, Palmer 2008 za 1509zł
- Winestory, Palmer 2012 za 1450zł
- Winecenter, Palmer 2006 za 1690zł i 2001 za 1670zł
Gdyby rocznik 1999 był dostępny byłby wyceniany na naszym rynku na co najmniej 2000zł.
Czy warto zapłacić 2000zł a takie wino: Moim zdaniem NIE.
Czy kupiłbym to wino za 2000zł: Oczywiście że NIE
Czy kupiłbym to wino jeszcze raz za 90 Euro: Oczywiście TAK, jest tego warte, reprezentuje zupełnie inny poziom stylistyczny i jakościowy niż wina z Bordeaux jakie można w Poslce kupić za kilkadziesiąt czy nawet powyżej 100zł.
Niestety chateau w ciągu ostatnich 10 lat tak podniosło ceny swoich win, że nie stać mnie już na kupno Chateau Palmer i o ile ktoś mnie nie poczęstuje, już chyba nigdy się go nie napiję.
Na koniec mały muzyczny prezent dla każdego, kto zdołał doczytać ten wpis do samego końca:
https://www.youtube.com/watch?v=kOqtvMRo3Cs
Na koniec mały muzyczny prezent dla każdego, kto zdołał doczytać ten wpis do samego końca:
https://www.youtube.com/watch?v=kOqtvMRo3Cs
Komentarze
Prześlij komentarz