Parker Estate, Terra Rossa First Growth Cabernet Sauvignon 2004, Coonawarra, Australia

Dawno na moim blogu nie pisałem o winach z Australii, które bardzo lubię, niniejszym wpisem chciałbym nadrobić zaległości w australijskiej tematyce.
W marcu 2018 pisałem już o winie z australijskiego regionu Coonawarra, był to BIN 128 od mojego ulubionego australijskiego producenta - firmy Penfolds, opis tego wina znajdziecie tutaj.
Coonawarra położona w stanie Południowa Australia należy obok Barossy i McLaren do tych regionów winiarskich, w których produkuje sie najlepsze czerwone wina na kontynencie. Zamiast pisać podstawowe informacje o tym regionie po prostu skieruję zainteresowane osoby do znakomitego opisu, który znajduje się na stronie: https://www.wineaustralia.com/discover-australian-wine/south-australia-wines/coonawarra

John Parker należy do czołówki producentów regionu, poza Parkerem do najlepszych wytwórni produkujących wina w Coonawarra należą:
- Wynns
- Penley Estate
- Jim Barry
- Penfolds
Czytelnicy zainteresowani historią winiarni Johna Parkera i portfolio jej win odsyłam do strony internetowej: http://www.parkercoonawarraestate.com.au/
Najlepszym winem produkowanym przez Parkera jest cabernet sauvignon z niewielkim dodatkiem merlota pod nazwą First Growth (po francusku Premier Cru). Jest to wyraźne odniesienie do klasyfikacji win bordoskich, w której wina najwyższej kategorii są właśnie oznaczone jako Premier Grand Cru Classe. 
First Growth Cabernet Sauvignon produkowany jest od rocznika 1988 z winorośli będących potomkami sadzonek szczepu cabernet sauvignon przywiezionych z Bordeaux do Australii w połowie XIXw. czyli jeszcze przed epidemią filoksery, która spustoszyła francuskie winnice.

 
Butelkę otworzyłem ok 3 godzin przed obiadem, wino przelałem do dekantera aby pod wpływem kontaktu z powietrzem otworzyło się aromatycznie a na ostatnie półgodziny przelałem z powrotem do butelki i wstawiłem do lodówki aby się schłodziło do ok 17 stopni.
Wino wyróżnia się zapachem likieru porzeczkowego, dymu i papryki. W smaku od razu wyczuwa się podwyższoną kwasowość, rewelacyjną koncentrację, miękką, doskonale zintegrowaną taninę oraz bogatą nutę owocową z czarnymi porzeczkami na czele. Wino ma pełna budowę, doskonałą równowagę, nie wystaje alkohol, kwasota czy jakaś gorzkość w końcówce. Elegancki styl, który w degustacji w ciemno mógłbym bardzo łatwo pomylić z niektórymi bordoskimi winami z apelacji Haut Medoc lub kalifornijskimi cabernet sauvignon z gór Santa Cruz (na południe od San Francisco). Nie wyczułem w nim charakterystycznego dla wielu win z regionu Coonawarra akcentu miętowo-eukaliptusowego, więc tym łatwiej byłoby o pomyłkę. Ocena 92/100pkt.
To jest jednak ciekawy dylemat. Jeśli wino z Australii lub Kalifornii w degustacji w ciemno jest praktycznie nie do odróżnienia od wysokiej jakości Bordeaux to jest to coś dobrego czy przeciwnie? Tym bardziej jeśli wino z Nowego Świata ma wyraźnie niższą cenę? A co jeśli ktoś ma ochotę na kalifornijskie cabernet sauvignon o pełniejszej, bardziej tłustej budowie, z całą intensywnością owoców w miękkim przyjaznym stylu a po otwarciu takiego wina okazuje się, że smakuje jak eleganckie, skupione, o podwyższonej kwasowości wino w stylu najlepszych win ze sławnej bordoskiej apelacji Pauillac? Czy to jest dobrze czy źle? Tym bardziej jeśli takie kalifornijskie czy australijskie wino kosztuje powiedzmy 2 razy taniej niż jego bordoski odpowiednik?
Oczywiście należy doceniać kunszt winiarza, że na innym kontynencie w innych warunkach glebowo-klimatycznych potrafił zrobić prawie identyczne wino ale jest to na swój sposób niepokojąca mnie sytuacja.
Nie potrafię rozstrzygnąć tego dylematu.
Wino od Parkera dostało ode mnie taką samą notę jak Chateau Pape Clement, Pessac Leognan 2006 i Ahlgren Cabernet Sauvignon Reserve, St.Cruz Mountains 1997.
Wszystkie trzy zrobione były w bardzo podobnym stylu i w ciemno byłoby bardzo trudno powiedzieć, które pochodzi z jakiego regionu.


 

Zwykle wina z cabernet sauvignon staram się łączyć z wołowiną ale tym razem wypiliśmy je z żoną do pieczeni wieprzowej, polanej sosem z pieczenia i ziemniaczkami, pasowało doskonale.
Jeszcze jednak uwaga na koniec a propos wpływu warunków przechowywania wina na jego dojrzewanie. Wino kupiłem w 2010 r. w Dubaju i przez 9 lat przechowywałem je w zamkniętym kartonie wraz z innymi butelkami w temperaturze pokojowej wahającej się od 20 do 25st C w ciągu roku czyli znacznie wyższej niż zalecana do przechowywania win. Nie miało to najmniejszego wpływu na jakość tej butelki, w dodatku zwykle w mieszkaniu jest dużo bardziej sucho niż zalecana wilgotność w piwnicach czy lodówkach na wina. To jest kolejna butelka, która mnie utwierdza w przekonaniu, że w mieszkaniu czy w domu można stworzyć takie warunki winom, w których kupno specjalnej lodówki do ich dłuższego przechowywania jest zupełnie zbędne.
 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Martinez Porto LBV 2015 z Biedronki, warto czy nie warto za 25zł ?

Wina z oferty Lidla cz.2. Wina z Europy Środkowej. Co polecam a co odradzam.

Nowa oferta win w Carrefour cz1. Wina białe i różowe. Co polecam a co odradzam.

Gdzie kupić najlepsze wina kalifornijskie w Europie?