Dunn Vineyards Cabernet Sauvignon 1994, Napa, USA. Kalifornia jakiej nie znacie i prawdopodobnie ( niestety) nigdy nie poznacie.
Antonio Galloni: Randy Dunn is one of Napa Valley’s most iconic producers.
Robert Parker: Dunn remains one of California's superstar Cabernet Sauvignon producers
Z okazji Świąt Wielkanocnych postanowiłem otworzyć jedno z kalifornijskich win z kultowego rocznika 1994. Już wcześniej w jednym z wpisów na blogu napisałem, że lata 1990-1997 to był złoty okres kalifornijskiego winiarstwa, podczas którego powstało zjawisko "win kultowych". Jednym z najlepszych a być może nawet najlepszym rocznikiem tego okresu był 1994. Jeśli mam okazję kupić kalifornijskie wino z tego rocznika a cena jest na tyle niska, że mogę sobie pozwolić, to za każdym razem kupuję licząc na coś nadzwyczajnego.
W ten sposób stałem się właścicielem butelek, które możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu:
- Dalla Valle Cabernet Sauvignon, Oakville 1994
- Philip Togni Cabernet Sauvignon, Spring Mountain 1994
- Philip Togni Cabernet Sauvignon, Spring Mountain 1994
- Dunn Vineyards, Cabernet Sauvignon, Napa Valley 1994
Mój wybór padł na Dunn Vineyards.
Randy Dunn produkuje od 1979r. w górach Howell Mountain ( na północny wschód od doliny Napa) jedne z najbardziej cenionych i długowiecznych win z odmiany Cabernet Sauvignon w Kalifornii. Antonio Galloni w 2011 tak podsumował flagowe wino Dunn Vineyards Cabernet Sauvignon Howell Mountain: "Make no mistake about it,
in top vintages the Howell Mountain is one of the great wines, not just
of California, but of the world."
Podaję wam rewelacyjny artykuł, który skrótowo podaje informacje na temat Cabernet Sauvignon produkowanych w górach Howell: http://winefolly.com/review/howell-mountain-cabernet-napa/
Pierwszy rocznik wina, oznaczonego jako Cabernet Sauvignon Howell Mountain (z górskich winnic Harry Frank i Trailer) to 1979, rok później czyli w 1980 miał miejsce debiut wina oznaczonego jako Cabernet Sauvignon Napa Valley, powstającego w ok. 70% z Cabernet Sauvignon zbieranych z własnych winnic w górach Howell Mountain ( Harry Frank i Trailer) oraz z ok 30% gron Cabernet Sauvignon skupowanych od innych producentów z dna doliny Napa. Chodziło o stworzenie wina, które będzie miało bardziej "miękki i przyjazny" styl i wcześniej osiągnie dojrzałość niż flagowe wino Howell Mountain.
Na temat Caberneta z Howell Mountain, powstał nawet dowcip który mówi że: " nikt jeszcze nie zdołał wypić tego wina w pełni dojrzałego". Wraz z inną ikoną kalifornijskiego winiarstwa czyli Philipem Tognim, który swoje Cabernet Sauvignon wytwarza z kolei w górach Spring Mountain, produkują prawdopodobnie najbardziej długowieczne, a przynajmniej najdłużej dojrzewające wina w Kalifornii. Pod tym względem ( a również i jakością i stylem) wina Dunn i Togni można porównać z najwolniej dojrzewającymi Bordeaux np. Latour, Leoville Las Cases czy Montrose.
Wina, które w latach 80tych czy 90tych wyprodukowali Dunn i Togni potrzebują 20-25 lat na osiągniecie pełnej dojrzałości, pełnej integracji tanin i wytworzenia wtórnych aromatów. Dopiero w XXI wieku obaj zaczęli produkować wina, które nieco szybciej dojrzewają, chociaż na przykład dla rocznika 2008 Dunn Howell Mountain Galloni określił okres dojrzewania na lata 2018-2033 (!!!)
Philipem Tognim zajmę się szerzej przy okazji otwarcia jego caberneta rocznik 1994.
Na otwarcie butelki Dunn Cabernet Sauvignon Howell Mountain 2007 jeszcze poczekam kilka lat, natomiast na otwarcie wina Cabernet Sauvignon Napa Valley z 1994 nie ma już co czekać.
Dunn Vineyards, Cabernet Sauvignon, Napa
1994 otworzyłem ok 3 godziny przed wielkanocnym obiadem i przelałem do
karafki a przed samym obiadem ponownie przelałem do butelki.
Na obiad miały być zrazy wołowe z kluskami śląskimi i czerwoną kapustą. Taka kombinacja polsko-amerykańska ;-)
Na obiad miały być zrazy wołowe z kluskami śląskimi i czerwoną kapustą. Taka kombinacja polsko-amerykańska ;-)
Moim zdaniem do cabernet sauvignon nic lepiej nie pasuje niż wołowina.
Jeśli przeczytaliście charakterystykę cabernetów z gór Howell z pierwszego linka, to już wiecie że te wina pachną jeżynami (czernicami) i tytoniem. Nie inaczej jest z tym winem, podręcznikowy przykład caberneta z Howell pachnącego jeżyną, skórą oraz akcentem tytoniu. Pierwszy raz w cabernet sauvignon nie czułem czarnej porzeczki, która w zupełności została zastąpiona jeżynami.
W kolorze mimo bardzo ciemnej barwy ( prawie czarne z rubinową otoczką) wino jest dość przeźroczyste a na ściankach butelki od wewnątrz osadziło się mnóstwo osadu.
Jeśli chodzi o smak to wino ponownie oferuje jeżyny, skórę, suszone zioła, dużą zawartość taniny oraz długi posmak. Budowa nie jest taka masywna jakiej się spodziewałem, raczej średnia i dystyngowana. Wino charakteryzuje się bardzo dobrym skupieniem, symetrią, wysoką kwasowością i lekko gorzkim posmakiem. Styl określiłbym jako surowy i zupełnie odmienny od win produkowanych w dolinie Napa, które miałem przyjemność pić np. Sequoia Grove Rutherford Bench Reserve 2004 czy Merryvale Profile 2010. Te dwa były słodsze, bardziej skoncentrowane i hedonistyczne.
Ten Dunn bardzo mi przypominał dwa Bordeaux z rocznika 1995 - Troplong Mondot i Leoville Las Cases. Gdyby tą butelkę wstawić do degustacji w ciemno klasyfikowanych Bordeaux z rocznika 1995 to pewnie nikt by nie rozpoznał, że pije wino kalifornijskie.
Jeszcze jedna uwaga, pijąc to wino miałem wrażenie obcowania z czymś autentycznym i oryginalnym zupełnie niepodobnym do zwykłych win z cabernet sauvignon z marketów lub dyskontów dostępnych w Polsce, które smakują przy takim winie jakby były plastikowe.
W kolorze mimo bardzo ciemnej barwy ( prawie czarne z rubinową otoczką) wino jest dość przeźroczyste a na ściankach butelki od wewnątrz osadziło się mnóstwo osadu.
Jeśli chodzi o smak to wino ponownie oferuje jeżyny, skórę, suszone zioła, dużą zawartość taniny oraz długi posmak. Budowa nie jest taka masywna jakiej się spodziewałem, raczej średnia i dystyngowana. Wino charakteryzuje się bardzo dobrym skupieniem, symetrią, wysoką kwasowością i lekko gorzkim posmakiem. Styl określiłbym jako surowy i zupełnie odmienny od win produkowanych w dolinie Napa, które miałem przyjemność pić np. Sequoia Grove Rutherford Bench Reserve 2004 czy Merryvale Profile 2010. Te dwa były słodsze, bardziej skoncentrowane i hedonistyczne.
Ten Dunn bardzo mi przypominał dwa Bordeaux z rocznika 1995 - Troplong Mondot i Leoville Las Cases. Gdyby tą butelkę wstawić do degustacji w ciemno klasyfikowanych Bordeaux z rocznika 1995 to pewnie nikt by nie rozpoznał, że pije wino kalifornijskie.
Jeszcze jedna uwaga, pijąc to wino miałem wrażenie obcowania z czymś autentycznym i oryginalnym zupełnie niepodobnym do zwykłych win z cabernet sauvignon z marketów lub dyskontów dostępnych w Polsce, które smakują przy takim winie jakby były plastikowe.
W porównaniu do innych win z rocznika 1994 z Kalifornii jakie miałem wcześniej przyjemność pić czyli Diamond Creek Cabernet Sauvignon Volcanic Hill (94/100pkt) i Dalla Valle Cabernet Sauvignon (95/100pkt) jest jednak trochę słabsze i wystawiam ocenę 92/100pkt. Na razie niedoścignionym dla mnie wzorem dojrzałego wina kalifornijskiego jest Newton Merlot 1991, który po 25 latach smakował wręcz fenomenalnie.
Co do najwyższej jakości win z Kalifornii na naszym rynku to oferta jest niezwykle uboga a szkoda bo najlepsze wina ze Złotego Stanu zaliczają się do najlepszych win produkowanych na Świecie.
Z tego co mi wiadomo można u nas kupić Opus One (w cenach 1500-1900 zł), Verite (1410 zł) i Lokoya (1570zł). To są wina, które osiągają bardzo wysokie noty ale te ceny nie są na moją kieszeń dlatego wolę kupować takie wina jak Dunn Vineyards, które w sklepach np. w Niemczech kosztują kilkukrotnie mniej a prezentują światowy poziom (zwłaszcza Howell Mountain). Niestety wina od Dunn Vineyards nie są dostępne w Polsce i nic nie wskazuje na to żeby były, dlatego napisałem w tytule, że prawdopodobnie nigdy ich nie poznacie. Szkoda, tym bardziej, że zupełnie odbiegają od stereotypu wina kalifornijskich lansowanego przez różnych redaktorów w Polsce.
Jesli chcecie się dowiedzieć więcej o wytwórni Dunn to polecam poniższe strony internetowe:
I jeszcze coś fajnego z Kalifornii z list przebojów w roku 1994: https://www.youtube.com/watch?v=zSmOvYzSeaQ
Dunn Vineyards to chyba cabernet z Napy, który by mi szczególnie smakował, pewnie bez tych mleczno - pluszowych nut. Ale wydaje mi się, że zafiksowaniem na Kalifornię gubisz mnóstwo ciekawych win z reszty świata.
OdpowiedzUsuńJesli jesteś zainteresowany winami robionymi przez Randy Dunn'a lub jego syna Mike'a ( robi wina z Petite Sirah) to podeślij mi adres mejlowy, podam ci miejsce gdzie można kupić ze dwadzieścia roczników po najlepszych cenach w Europie.
OdpowiedzUsuńA co do zafiksowania na winach kalifornijskich to jest wielowątkowy temat do dyskusji przy butelce wina a nie w internecie. W każdym razie wina kalifornijskie to jest tylko 40% win które mam, pozostałe to 40% Bordeaux, 10% australijskie, a także z Włoch, RPA, Izraela czy innych regionów Francji. Tak że coś innego także pijam, chociaż moje zainteresowanie Wielkimi Winami zostało ukształtowane na początku przez I i IV tom przewodnika Parkera opisujący właśnie Bordeaux i Kalifornię.
Dla mnie na przykład zupełnie niezrozumiała jest w Polsce mania na punkcie win włoskich.
Polecam Ci wino z RPA Morgenhof Estate 2005 w sklepie South Wine przy Burakowskiej, to bardzo ładnie dojrzałe wino w oszczędnym stylu no i kosztuje "ludzkie" pieniądze.
Ja równie wysoko cenię wina w pełnym, miękkim, seksownym stylu jak i surowe wina o wielkiej mocy i strukturze. Przy ocenie biorę wyłącznie pod uwagę jakość a nie styl wina.