Chateau Angelus 2001, Premier Grand Cru Classe St. Emilion. Jak się zaczęła moja przygoda z ocenianiem win.

 

 

                                                   Chateau Angelus, apelacja St. Emilion, region Bordeaux

  Dzisiejszy wpis na blogu, jest wpisem numer 100. Kiedy zaczynałem tego bloga w sierpniu 2016r. nawet nie zakładałem, że tak długo będę go prowadził i że aż tyle w nim napiszę ;-)  Staram się na blogu pisać o takich winach lub takie informacje z winnego świata jakich czytelnicy nie znajdą nigdzie w polskim internecie na strona innych winnych blogów czy na profesjonalnych serwisach takich jak np. winicjatywa.pl lub czaswina.pl. Jak nie trudno się zorientować, moimi ulubionymi winami są wina z regionów Bordeaux, kalifornijskiej doliny Napa czy południowej Australii. Na ile to możliwe staram się polecać wina, które można kupić w Polsce a reprezentują nadzwyczajny stosunek ceny do jakości i są właśnie takimi "real deal" tak jak nazwa mojego blogu. Niestety wiele win o których piszę, zakupiłem za granicą bo właśnie w zagranicznych specjalistycznych sklepach z winami, ceny są dużo niższe niż w Polsce a wybór ogromy. Jeśli ktoś chciałby się skonsultować ze mną gdzie w Europie można kupić wina, które opisywałem na tym blogu to proszę do mnie napisać lub zostawić do siebie adres email w komentarzu.

Z okazji wpisu nr 100 oraz Święta Niepodległości, otworzyłem wyjątkową butelkę wina, którą zakupiłem wiele lat temu i czekała właśnie na taką okazję:  Chateau Angelus z bordoskiej apelacji St. Emilion, które to wino należy do najwyższej kategorii jakościowej w Bordeaux czyli Premier Grand Cru Classe. 

Kiedy 20 lat temu na poważenie zainteresowałem się winami z Bordeaux, oczywiście nie było mnie stać na najlepsze wina z tego regionu, tym bardziej, że ceny tych win w Polsce były 2 razy wyższe niż na rynku francuskim czy niemieckim. Zupełnie przypadkowo dostałem szansę kupna butelki Chateau Angelus 2001 w Niemczech za 75 Euro. Było to oczywiście dużo, wtedy jakieś 300 zł ale i tak kilkakrotnie taniej niż tej najwyższej kategorii Bordeaux, które były wtedy dostępne w sklepach specjalistycznych w Polsce. Tą pierwszą butelkę otworzyłem w 2007r. i jakość tego wina mnie zaszokowała, było jednocześnie bogate, intensywne, o skoncentrowanym smaku pełnym niuansów a przy tym o bajecznej równowadze wszystkich elementów (słodycz owoców, kwasowość, alkohol, tanina) i kremowej fakturze. Było to moje pierwsze "Wielkie Wino" z jakim miałem do czynienia. W popularnej 100 punktowej skali oceny win, którą spopularyzował znany amerykański krytyk winiarski Robert Parker, wielkie wina (great) zaczynają się właśnie od 96/100 pkt. Na swój prywatny użytek tamtą butelkę Angelus 2001 oceniłem właśnie na 96/100pkt.

Cała ocena składa się z kilku elementów: bazowych 50 pkt, do tego maksymalnie 5 pkt za kolor, 15 pkt za zapach/bukiet, 20 pkt za smak i 10 pkt za potencjał dojrzewania/ocena ogólna, co daje w sumie maksymalne 100 pkt przy idealnym/perfekcyjnym winie. Wina szlachetne, przeznaczone do dojrzewania dostają od 90 pkt w górę, a te najlepsze, właśnie Wielkie Wina od 96pkt do 100pkt.

Jeśli chodzi o Chateau Angelus 2001 to Robert Parker ocenił je w 2004 roku na 93/100pkt, to była wysoka ocena ale nie na tyle wysoka, żeby wywindować cenę tego wina do jakiś absurdalnych poziomów (jak to jest obecnie z najlepszymi Bordeaux), dlatego było mnie na nie stać, kiedy kupiłem je w 2006r. Pomyślałem wtedy, że wino jest tak bajecznej jakości, że największy krytyk winiarski - Robert Parker oceniając je na  93/100 pkt po prostu go nie docenił. Postanowiłem zaufać własnej ocenie i jak najszybciej odłożyć pieniądze na kupno drugiej butelki Chateau Angelus 2001. Udało mi się ją kupić w 2007r. i zapłaciłem chyba 5 Euro więcej, czyli 80 Euro. Przeleżała ona u mnie zatem kilkanaście lat, jej zdjęcie umieszczam obok tego tekstu.

W tak zwanym międzyczasie, Chateau Angelus w 2012r zostało promowane (ze względu na wybitną jakość) z kategorii Premier Grand Cru Classe B do A i znalazło się na tej samej półce to Chateau Ausone i Chateau Cheval Blanc, które to wina kosztują grubo ponad 500 Euro za butelkę.  W 2015r. Robert Parker po kolejnej degustacji, zamieścił najnowszą ocenę Chateau Angelus 2001 i tym razem ocenił je na 97/100pkt. Muszę powiedzieć, że to była chwila mojego osobistego tryumfu. Okazało się, że kiedy piłem to wino już w 2007r., a miało ono wtedy zaledwie 6 lat, właściwie oceniłem jego wybitną jakość i perspektywy rozwoju, lepiej nawet niż zrobił to Robert Parker kiedy ocenił je w 2004r. Dopiero po kilkunastu latach podniósł jego ocenę z 93 na 97/100pkt. czyli minimalnie wyżej niż ja je oceniłem. 

Pomyślałem wtedy, że skoro potrafiłem trafniej niż Parker ocenić rzeczywistą jakość takiego wina, to dlaczego dalej tego nie robić i ćwiczyć-trenować ocenianie win przy okazji picia kolejnych butelek? Wiele razy potem oceniałem wina na swój prywatny użytek i najczęściej moja ocena była albo taka sama albo różniła się o 1pkt od oceny Roberta Parkera. Były jednak takie wypadki, kiedy wino oceniłem zdecydowanie wyżej lub zdecydowanie niżej. Najwięcej frajdy sprawia mi sytuacja, kiedy kupię jakieś starsze wino np. z lat 90tych, które zostało ocenione bardzo dobrze ale nie bardzo wysoko przez Roberta Parkera, w związku z tym jego obecna cena nie jest bardzo wysoka, a potem po jego otwarciu okazuje się, że obecnie, już jako w pełni dojrzałe to bajecznej jakości wino. 

Chce przez to powiedzieć, że fajnie jest przeczytać opinie profesjonalnych krytyków o danym winie a potem ją konfrontować z własną opinią. Może się okazać, że własna ocena jest jednak trafniejsza i należy jej zaufać.

Wracając do Chateau Angelus, to wino obecnie jest potwornie drogie, właściciele mają chyba ambicje aby zaliczało się nie tylko pod względem jakości ale i ceny to samej elity w Bordeaux. Najdroższe roczniki kosztują około 500 Euro a bohater dzisiejszego wpisu czyli rocznik 2001 około 400 Euro w sklepach w Europie Zachodniej. Gdyby był dostępny w Polsce Angelus 2001 to myślę, że kosztowałby około 2500 zł za butelkę. A ja to wino kopiłem za 80 Euro, jeszcze przed tymi wszystkimi gigantycznymi podwyżkami bo zaufałem własnemu zdaniu i ocenie.....

 Chateau Angelus "wystąpił" gościnnie w filmach o Bondzie, na poniższych zdjęciach jest scena w pociągu TGV z "Casino Royale" w którym do kolacji Bond i Vesper piją właśnie to wino. Wiecej informacji na ten temat znajdziecie po tym linkiem: https://www.jamesbondlifestyle.com/product/ch%C3%A2teau-ang%C3%A9lus-premier-grand-cru-class%C3%A9-saint-%C3%A9milion

 

 Wino otworzyłem prawie 6 godzin przed obiadem i przelałem do dekantera aby pozwolić mu odetchnąć i się otworzyć, co jak się później okazało, było nie wystarczające.

 

 Chateau Angelus 2001, Premier Grand Cru Classe St. Emilion, Bordeaux

 Kolor prawie czarny, widać wysoką koncentrację wina, podobnie jak w cabernet sauvignon z doliny Napa czy shiraz z doliny Barossa.

 Bukiet składa się z malin, czerwonych porzeczek, smoły, ziemi,  uzupełnionych  kwiatami. Złożony i intensywny a jednocześnie świeży i rześki, lekko tylko słodki. Przy przelewaniu wina z butelki do dekantera z odległości około pół metra było czuć jego zapach.

W smaku wino łatwo odróżnić od wina z doliny Napa jakie opisywałem już na blogu. Pomimo obiektywnie bardzo dobrej koncentracji, daleko mu pod tym względem do win z Napa czy Barossa. Nie ma tutaj tej słodyczy nieomal przejrzałych owoców jak w winach z Kalifornii czy Australii. Na pierwszy plan wysuwa się solidna struktura wina złożona z dość twardej taniny i wysokiej kwasowości. Choć jak na Bordeaux jest dość miękkie to dla mnie, czyli osoby przyzwyczajony do miękkości i giętkości cabernetów z Napa, Angelus wydaje się twardy i zwarty niczym stal. Styl wina bardziej pasuje mi do Bordeaux z lat 90tych niż do tych z XXI w. szczególnie począwszy od 2009, które są bardziej cieliste, alkoholowe i miększe. Najbardziej przypomina mi stylistycznie Chateau Palmer 1999, które opisywałem na blogu 4 lata temu. Od wina bije pewien majestat i myślę, że w jakieś dużej degustacji w ciemno win Bordeaux, właśnie tym majestatem i poważną strukturą by się wyróżniało. Całość wrażenia trochę psuje dość twarda i lekko gorzkawa tanina, która dominuje w długim na 30 sekund posmaku. Być może 22 lata to dla tego wina za mało i potrzebuje ono kolejnych 10 na złagodnienie taniny i pełniejsze zintegrowanie. Niemniej jednak o ile sięgam pamięcią i na podstawie krótkiej notatki jaką zrobiłem w 2007r gdy piłem pierwszą butelkę Angelus 2001 to wtedy wino wydawało mi się słodsze, bardziej miękkie i zmysłowe niż to z drugiej butelki. Wino mogło się "zamknąć" na wiele lat i nawet 6 godzinne przewietrzenie w dekanterze nie pozwoliło mu się w wystarczającym stopniu otworzyć.  Brakuje tzw. "opulence", które było w pierwszej butelce Angelusa 2001 czy w niefiltrowanych merlotach od Newton Vineyards z doliny Napa.

Ocena: 95/100 pkt

Jak widać wina zrobione z odmiany merlot potrafią się wyróżniać pod względem struktury i ilości taniny i nie muszą być "prostymi merlocikami". Podobną ocenę czyli bardzo wysokie 95/100pkt dałem takim merlotom jak Chateau Tertre Roteboeuf 1989 czy Buciella Merlot 2012, jednak najlepszymi merlotami jakie piłem  w swoim życiu pozostają Newton Unfiltered Merlot 1991 ( kupiona za 30 Euro)  a także pierwsza butelka Chateau Angelus 2001 i dwie butelki Newton Unfiltered Merlot 1997, które prezentowały ten oszałamiający poziom bogactwa co rocznik 1991.

Czy kupiłbym jeszcze raz to wino? 

Za 80 Euro tak i dałbym mu kolejne 10 lat na spokojne doskonalenie się, być może jego horyzont dojrzewania to 2040 rok. Za obecna cenę czyli 400 Euro lub prawdopodobne 2500 zł w Polsce oczywiście że nie.

Na koniec napiszę jeszcze, co to dla mnie znaczy "Wielkie Wino" ? To wino które podczas rozlewania się na języku i podniebieniu potrafi na chwile zatrzymać czas a przestrzeń wokół mnie znika. Atakując receptory smaku swoją intensywnością, głębią pełnego niuansów smaku i długo otrzymującym się posmakiem po jego przełknięciu, sprawia, że trudno wydusić z siebie jakiekolwiek słowa. Miałem już takie przypadki, kiedy po pierwszym łyku takiego wina po prostu zaniemówiłem, było tak dobre. Takie wino jednak nie może być tylko przyjemne w smaku, musi być na tyle złożone zarówno pod względem bukietu (zapachu) jaki i smaku, że staje się satysfakcjonujące również pod względem intelektualnym, każdy kto spróbował takiego wina, wie o czym piszę. I jeszcze jedna cecha. Nie wierzę w jakieś specjalne uzdolnienia czy "wtajemniczenia" aby docenić takiej jakości wino. Owszem znajomość regionów winiarskich i typów win w nich produkowanych a także doświadczenie w degustowaniu licznych szlachetnych win jest cenne ale nie jest niezbędne aby docenić wielkość "Wielkiego Wina". Mam na myśli sytuacje gdy jakaś zwykła-normalna osoba, nie będąca ani hobbystą, ani winomanem ani profesjonalnym krytykiem winiarskim spróbuje takiego wina i jest nim po prostu zachwycona. Wielokrotnie zdarzało się, że moja żona, która jest właśnie takim zwykłym konsumentem wina  piła ze mną takie wina i mówiła o nich " bardzo dobre" lub "wspaniałe" i żeby jej jeszcze nalać do kieliszka. Taka powinna być właśnie reakcja zwykłych, przeciętnych ludzi gdy spróbują "Wielkiego Wina". Nie wierzę w to, że istnieje jakieś wybitne wino, którego smak nie potrafi docenić przeciętna osoba, ale jakby posiadła odpowiednią wiedzę i większe doświadczenie ze szlachetnymi winami to by zmieniła zdanie i by jej smakowało. Moim zdaniem nie ma takiej możliwości. Wielkie wina powinny smakować zarówno początkującym jak i zaawansowanym degustatorom, choć może z innych powodów.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Martinez Porto LBV 2015 z Biedronki, warto czy nie warto za 25zł ?

Wina z oferty Lidla cz.2. Wina z Europy Środkowej. Co polecam a co odradzam.

Nowa oferta win w Carrefour cz1. Wina białe i różowe. Co polecam a co odradzam.

Gdzie kupić najlepsze wina kalifornijskie w Europie?