Dunn Vineyards, Cabernet Sauvignon 2004, Howell Mountain, Napa. Potęga kalifornijskiego winiarstwa.


Antonio Galloni: Randy Dunn is one of Napa Valley’s most iconic producers.
Robert Parker: Dunn remains one of California's superstar Cabernet Sauvignon producers

Kilka lat temu czytelnicy mojego bloga mogli zapoznać się moją pierwszego recenzją wina od Dunn Vineyards (był to rocznik 1994) a także krótkiego omówienia tego wybitnego kalifornijskiego producenta. Niemniej jednak od tamtego czasu liczba nowych odwiedzin bloga znacznie wzrosła, więc przy okazji omówienia kolejnej butelki pomyślałem, że właściwym będzie jeszcze raz przedstawienie krótkiego wstępu o Dunn Vineyards dla nowych czytelników.

Randy Dunn produkuje od 1979r. w górach Howell Mountain (na północny wschód od doliny Napa) jedno z najbardziej cenionych i długowiecznych win z odmiany Cabernet Sauvignon w Kalifornii. Antonio Galloni tak podsumował flagowe wino Dunn Vineyards Cabernet Sauvignon Howell Mountain po przekrojowej degustacji obejmującej ponad 20 roczników tego wina:  "Make no mistake about it, in top vintages the Howell Mountain is one of the great wines, not just of California, but of the world."

Podaję wam rewelacyjny artykuł, który skrótowo podaje informacje na temat win z odmiany cabernet sauvignon produkowanych w górach Howell:  http://winefolly.com/review/howell-mountain-cabernet-napa/
Pierwszy rocznik wina, oznaczonego jako Cabernet Sauvignon Howell Mountain (z górskich winnic Harry Frank i Trailer) to 1979, rok później czyli w 1980 miał miejsce debiut wina oznaczonego jako Cabernet Sauvignon Napa Valley, powstającego w ok. 70% z Cabernet Sauvignon zbieranych z własnych winnic w górach Howell Mountain (Harry Frank i Trailer) oraz z ok 30% gron Cabernet Sauvignon skupowanych od innych producentów z dna doliny Napa. Chodziło o stworzenie wina, które będzie miało bardziej "miękki i przyjazny" styl i wcześniej osiągnie dojrzałość niż flagowe wino Howell Mountain.
Na temat Caberneta z Howell Mountain, powstał nawet dowcip który mówi że: " nikt jeszcze nie zdołał wypić tego wina w pełni dojrzałego". Wraz z inną ikoną kalifornijskiego winiarstwa czyli Philipem Tognim, który swoje Cabernet Sauvignon wytwarza z kolei w górach Spring Mountain, produkują prawdopodobnie najbardziej długowieczne, a przynajmniej najdłużej dojrzewające wina w Kalifornii. Pod tym względem (a również i jakością i stylem) wina Dunn i Togni można porównać z najwolniej dojrzewającymi Bordeaux np. Latour, Leoville Las Cases czy Montrose. 
Wina, które w latach 80tych czy 90tych wyprodukowali Dunn i Togni potrzebowały 20-25 lat na osiągniecie pełnej dojrzałości, pełnej integracji tanin i wytworzenia wtórnych aromatów. Dopiero w XXI wieku obaj zaczęli produkować wina, które nieco szybciej dojrzewają, chociaż na przykład dla Dunn Howell Mountain 2008, Galloni określił okres dojrzewania na lata 2018-2033 (!!!)
Innymi kalifornijskimi winami, które można zaliczyć do "najwolniej startujących" i potrzebujących najwięcej czasu na pełne rozwinięcie to:
- Ridge Montebello
- Mayacamas Cabernet Sauvignon
- Chateau Montelena Cabernet Sauvignon Estate
- Diamond Creek Cabernet Sauvignon Lake Vineyard
- Mount Eden Cabernet Sauvignon Reserve
 
Rocznik 2004 w rejonie Napa (w samej dolinie i otaczających ją górach) był ciepłym rocznikiem, który wydał wcześnie i z wdziękiem dojrzewające wina. Dodatkową korzyścią było to, że początkowo jakości tego rocznika nie docenił Robert Parker co zaowocowało umiarkowanymi cenami win, korzystnymi dla konsumentów. Po kilkunastu latach, jakość win z 2004 nie jest już tajemnicą (poczytajcie notki na www.cellartracker.com) ale ceny pozostały nadal niższe niż bardziej medialnych roczników jaki 2002 czy 2005. Jeśli ktoś chciałby kupić wysokiej klasy cabernet sauvignon z północnej Kalifornii to w pierwszej kolejności proponuję zwrócić uwagę na wina z 2004. mają niezwykle korzystny stosunek ceny do jakości. 
           
   
 
Wino otworzyłem około 2 godzin przed obiadem, po czym przelałem do dekantera aby odetchnęło a po 2 godzinach przelałem z powrotem do butelki i na 20 minut włożyłem do lodówki aby je schłodzić do ok 18-19 stopni.
                                                                        
Dunn Vineyards, Cabernet Sauvignon 2004, Howell Mountain, Napa.
Nad kolorem nie ma się  co rozwodzić bo jest praktycznie czarny jak noc za to bukiet wina jest po prostu nokautujący. Po samym bukiecie można poznać, że to nie jest "zwyczaje wino". Skoncentrowany, intensywny i nie waham się napisać głęboki, penetrujący każdy zakamarek nosa, składający sie z malin, czerwonych porzeczek, jagód z dodatkowymi niuansami skóry i ziemi. Niewiele razy w życiu miałem możliwość powąchania wina o takiej intensywności i świeżości aromatów. 
Wino jest skoncentrowane niczym bulion na kościach wołowych. Styl jest chłodny, nieomal surowy stanowiący przeciwieństwo miękkich cabernetów z doliny Napa. Duża ilość słodkich suszonych czerwonych owoców zrównoważona jest podwyższoną kwasowością i dużą ilością wypolerowanej taniny, wszystko w doskonałych proporcjach. Nie ma ciężkości, zmęczenia czy przegrzania od alkoholu.
Jednak najbardziej uderzająca są  głębia wina oraz jego struktura, która rośnie w ustach niczym wieżowiec i atakuje wszystkie kubki smakowe kolejnymi falami w długiej na prawie minutę końcówce. 
Pusty kieliszek pachnie bardziej intensywnie niż każde z win z zeszłorocznej degustacji budżetowych win kalifornijskich (do 100zł). Takie wino powinno stać się wizytówką potęgi kalifornijskiego winiarstwa w Polsce 100 razy bardziej niż "plastikowe wina" ze stajni Robert Mondavi, Wente, Gnarly Head, Seghesio, Ironstone czy Federalist. Pomimo że przepaść cenowa jest ogromna to i tak lepiej jest kupić jedną butelkę Dunn Vineyards Howell Mountain niż 10 butelek od wyżej wspomnianych producentów obecnych na polskim rynku. Przepaść w jakości jest większa niż różnica cenowa a dodatkowo zostają wspomnienia do końca życia bo naprawdę trudno o takim winie zapomnieć. 
Ocena: 50 + 5/5 kolor + 14/15 zapach + 18/20 smak + 9/10 ocena ogólna = 96/100pkt.
Mam w domu jeszcze butelkę z rocznika 2007 ale zamierzam dokupić tak dużo kolejnych butelek ( z 2004 i innych)  na jak dużo mnie będzie tylko stać.
Życzę każdemu czytającemu ten wpis jak najwięcej tego rodzaju przeżyć z winami!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Martinez Porto LBV 2015 z Biedronki, warto czy nie warto za 25zł ?

Nowa oferta win w Carrefour cz2. Wina czerwone. Co polecam a co odradzam.

Nowa oferta win w Carrefour cz1. Wina białe i różowe. Co polecam a co odradzam.

Wina z oferty Lidla cz.2. Wina z Europy Środkowej. Co polecam a co odradzam.